Ile punktów przywieźli Polacy z turnieju Ligi Narodów w Chinach?

Autor: Ania

Drugi tydzień Ligi Narodów już za nami. Dwa zwycięstwa i jedna porażka dały nam 6 punktów i zapewniły utrzymanie 7. miejsca w grupie. Sprawdźmy zatem, jak mecz po meczu przebiegała rywalizacja Polaków w Chinach.

Przedsmak eliminacji do Igrzysk, czyli Polska – Francja 1:3

Rywalizację w Chinach rozpoczęliśmy od meczu z Francją. Gdy w Polsce wybiła 10:00 rano, na boisko w Ningbo wybiegli: Marcin Komenda, Piotr Łukasik, Tomasz Fornal, Norbert Huber, Michał Szalacha oraz Jakub Popiwczak. Jedynym ogranym na międzynarodowych arenach zawodnikiem pierwszej szóstki był atakujący Dawid Konarski.

W aż tak „dziewiczym” składzie Polacy jeszcze chyba nie grali. Pomysł Heynena na ten mecz jednak nie wypalił i Francja rozprawiła się z nami, wygrywając 3:1. Szkoda straconych 3 punktów, ale żal przede wszystkim tego meczu, bo w końcówkach poszczególnych setów niewiele zabrakło do tego, abyśmy przechylili szalę zwycięstwa na naszą stronę.

Dlaczego zatem ulegliśmy Francji?

Przede wszystkim nieskutecznie zaprezentowaliśmy się w ataku. Zbyt dużo naszych piłek lądowało na aucie lub spadało pod nasze nogi, aby pokonać taki zespół jak Francja.

Na przeciwnikach wielkiego wrażenia nie robiła również nasza zagrywka. Zresztą francuscy przyjmujący nie mieli wiele pracy, bo sporo naszych serwisów lądowało w siatce lub poza boiskiem.

Do tego wszystkiego nie wykorzystywaliśmy sytuacji: w mgnieniu oka trwoniliśmy wypracowane przewagi i nie wykorzystywaliśmy okazji w końcówkach setów.

Jednak tym, co przechyliło szalę zwycięstwa na stronę Francuzów, były nasze błędy. Wystarczy powiedzieć, że w II secie przy stanie 5:3 dla Francji, to my zdobyliśmy wszystkie 8 punktów: naszym skutecznym atakiem lub błędem własnym. Z kolei przy stanie 11:10 dlanaszych przeciwników Francja sama zdobyła tylko 2 punkty, a pozostałe 9 dostała w prezencie po naszych błędach.

Wyglądało to tak, że Francja w zasadzie niewiele musiała w tym meczu zrobić, aby wygrać. Wystarczyło, że raz na jakiś czas skutecznie zaatakowała, a poza tym dostarczyła piłkę naszym siatkarzom. A my już zamieniliśmy ją na punkt, tylko niekoniecznie dla siebie.

Niewykorzystane możliwości Polaków

Pomimo porażki nie możemy powiedzieć, że zagraliśmy z Francuzami źle. A przynajmniej nie w każdym elemencie. Po raz kolejny świetnie zagraliśmy blokiem, zdobywając w ten sposób aż 15 punktów. Najlepiej w tym elemencie spisali się Marcin Komenda i Piotr Łukasik (po 4 bloki), ale niemalże każdy z naszych zawodników zdobył punkt blokiem.

Do tego dobrze funkcjonowała również praca blok-obrona, jednak nie potrafiliśmy wykorzystać wypracowanych kontr.

Całkiem nieźle spisaliśmy się również na przyjęciu, a Marcin Komenda rozgrywał więcej niż poprawnie. Na przestrzeni całego meczu bardzo dobrze zaprezentował się debiutant w narodowych barwach, środkowy Norbert Huber, który sporo i skutecznie atakował (skończył 11 z 18 ataków – skuteczność 61%). Niestety to nie wystarczyło na nieźle przygotowanych Francuzów.

Walka z zatruciem, czyli Polska – Bułgaria 3:1

Czy kogoś w ogóle jeszcze dziwi, że w drugim meczu w Chinach zagraliśmy zupełnie innym składem? Tym razem było to częściowo spowodowane zatruciem, które dopadło niektórych naszych zawodników. Z kolei po Bułgarach było widać, że jeszcze nie doszli do siebie po ponad 40-godzinnej podróży z Argentyny do chińskiego Ningbo. Z tego względu cały mecz był dość anemiczny, a zawodnicy obu drużyn byli cieniami samych siebie.

W przypadku naszych siatkarzy odbiło się to przede wszystkim na naszej obronie. Mówiąc wprost, nie broniliśmy prawie wcale. Bułgarzy grali bardzo prostą siatkówkę: przyjmowali nasze nie najmocniejsze zagrywki, wystawiali i atakowali. Tylko tyle wystarczyło im do wygrania pierwszego seta.

W początkowej fazie mecz był bardzo monotonny i pozbawiony emocji. W obu pierwszych setach pewnie wygrywała drużyna, która od początku wypracowała kilkupunktową przewagę. Na nasze szczęście ta zasada nie sprawdziła się w secie III.

Bułgarzy pewnie rozpoczęli partię numer 3. Od początku prowadzili, a my nie umieliśmy wykorzystać szans na odrobienie strat. Jednak cały set został uratowany przez nasze skuteczne bloki i dobre zagrywki Mateusza Bieńka.

Zarówno nasz środkowy, jak i Bartosz Bednorz grali najskuteczniej (po 70% w ataku) w polskim zespole. Dobrze spisał się także Maciej Muzaj, który skończył 12 z 22 piłek (skuteczność 54%,) i nie został ani razu zablokowany, ani nie popełnił błędu w ataku. Z kolei Piotr Nowakowski posłał naszego jedynego asa, skończył 5 z 7 piłek (71%) i jeden raz skutecznie blokował.

Najsłabiej w ataku zaprezentował się Bartosz Kwolek. Dostał najwięcej, bo aż 24 piłki, z czego skończył 8. Jednak z drugiej strony był celem większości zagrywek Bułgarów, z czego wywiązał się całkiem nieźle.

Koniec końców, pomimo naszych kłopotów zdrowotnych, pewnie wygraliśmy mecz i zdobyliśmy pełne 3 punkty.

Gościnni gospodarze, czyli Polska – Chiny 3:0

Od początku niedzielnego meczu było widać, że nasi zawodnicy czują się o wiele lepiej. Na boisku tryskali energią i grali bardziej dynamicznie. W końcu broniliśmy ataki przeciwników i przeprowadzaliśmy skuteczne kontry.

W całym meczu wyrównany był tylko pierwszy set, choć i jego mieliśmy pod kontrolą. Cały czas odskakiwaliśmy Chińczykom na kilka punktów, ale ci zaraz odrabiali straty. Gospodarze ruszali nas przede wszystkim zagrywką, a także udało im się kilka razy nas zablokować. Mimo tego pewnie wygraliśmy początkową partię.

Kolejne dwa sety to już zabawa Polaków z gospodarzami turnieju w Ningbo. Bardzo dobrze serwowaliśmy, przez co Chińczycy nie potrafili skutecznie przedrzeć się na naszą stroną. Wyjątkowo kąśliwe zagrywki posyłali zwłaszcza Bartosz Bednorz i Mateusz Bieniek, ale punktowaliśmy również przy serwisach Marcina Komendy. W sumie ustrzeliliśmy aż 8 asów, popełniając tylko 7 błędów w tym elemencie.

W meczu z Chinami zrobiliśmy po prostu to, co do nas należało. Byliśmy skuteczni w ataku, a z dobrej strony pokazał się Tomasz Fornal. Młody przyjmujący skończył 7 z 12 piłek (skuteczność 58%), ani razu nie pomylił się w ataku, ani nie został zablokowany. Był również głównym celem, jeśli chodzi o zagrywki Chińczyków.

Na skrzydłach dobrze radził sobie również Dawid Konarski. Atakujący Jastrzębskiego Węgla skończył 11 z 20 ataków (skuteczność 55%), ale został 3 razy zablokowany. Z kolei Bartosz Bednorz dostał 18 piłek, z czego skończył 7 (skuteczność 39%), popełnił 1 błąd w ataku i został 2 razy zablokowany.

Kolejny dobry mecz rozegrał Mateusz Bieniek. Środkowy skończył 6 z 9 posłanych do niego piłek (skuteczność 67%), został 2 razy zablokowany, zaserwował 4 asy i 1 raz sam blokował.

Mnie widoczny w ataku był Piotr Nowakowski. Dostał tylko 2 piłki, z czego 1 skończył, ale 4 razy skutecznie blokował.

Z Ningbo z tarczą?

Z turnieju w Chinach wywozimy 6 punktów. W sumie mamy ich 11, co daje nam 7 miejsce w tabeli. Z tego względu niezwykle ważny będzie kolejny weekend, podczas którego zmierzymy się z Rosjanami, Irańczykami oraz Kanadyjczykami. Jeśli na poważnie myślimy o Final Six w Chicago, to każdy punkt zdobyty podczas tego turnieju będzie na wagę złota.

Wyniki po drugim tygodniu Ligi Narodów

Grupa 5 – Chiny

  • 07.06 Francja – Polska 3:1 (-26, -23, 24, -20)
  • 07.06 Chiny – Bułgaria 3:0 (-24, -20, -17)
  • 08.06 Polska – Bułgaria 3:1 (22, -19, – 25, -20)
  • 08.06 Chiny – Francja 0:3 (16, 23, 20)
  • 09.06 Bułgaria – Francja 3:2 (18, 23, -21, -23, -11)
  • 09.06 Chiny – Polska 0:3 (22, 13, 15)

Grupa 6 – Rosja

  • 07.06 Włochy – USA 3:1 (-23, 13, -20, -23)
  • 07.06 Rosja – Portugalia 3:0 (-19, -22, -20)
  • 08.06 Włochy – Portugalia 3:0 (-13, -20, -11)
  • 08.06 Rosja – USA 3:0 (-22, -19, -15)
  • 09.06 Portugalia – USA 1:3 (20, -22, 22, 17)
  • 09.06 Rosja – Włochy 3:0 (-27, -16, -18)

Grupa 7 – Japonia

  • 07.06 Brazylia – Iran 3:2 (23, -16, 21, -31, -10)
  • 07.06 Japonia – Argentyna 3:0 (-16, -16, -31)
  • 08.06 Argentyna – Iran 1:3 (19, -20, 22, 32)
  • 08.06 Japonia – Brazylia 0:3 (22, 19, 21)
  • 09.06 Argentyna – Brazylia 2:3 (20, -21, -26, 23, 12)
  • 09.06 Japonia – Iran 0:3 (22, 21, 20)

Grupa 8 – Kanada

  • 07.06 Niemcy – Serbia 3:2 (-20, 16, 26, -24, -9)
  • 07.06 Kanada – Australia 3:0 (-23, -17, -18)
  • 08.06 Serbia – Australia 3:2 (22, 14, -21, -21, -9)
  • 08.06 Kanada – Niemcy 3:2 (23, -27, -18, 23, -12)
  • 09.06 Australia – Niemcy 3:0 (-20, -20, -16)
  • 09.06 Kanada – Serbia 2:3 (17, -24, 21, -26, 12)

You may also like

Napisz komentarz