Tegoroczny Puchar Świata pędzi w niesamowitym tempie. Właśnie zbliżamy się do półmetka tego turnieju, a każda z drużyn rozegrała już po 5 meczów. Jak na razie zaprezentowali się Polacy?
Spis treści
Pięć meczów, dwie drużyny
W pierwszej rundzie Pucharu Świata nasi siatkarze wygrali 4 z 5 meczów i zajmują obecnie 3. miejsce w tabeli za Brazylią i USA. Nasi zawodnicy pewnie wygrali z Tunezją, Japonią, Argentyną i Włochami, ulegając jedynie reprezentacji Stanów Zjednoczonych.
Przede wszystkim pierwsze dwa mecze Pucharu Świata były szansą dla naszych mniej doświadczonych zawodników. Z tego względu podczas rywalizacji z Tunezją czy Japonią widzieliśmy na parkiecie Rafała Szymurę, Bartłomieja Lemańskiego, Michała Szalachę, Piotra Łukasika, Tomasza Fornala czy świetnie spisujących się podczas Final Six Ligi Narodów w Chicago Norberta Hubera, Jakuba Popiwczaka czy Łukasza Kaczmarka. Rolę rozgrywającego pełnił Grzegorz Łomacz, a do kadry wrócił również Bartosz Kwolek.
Poza tym po raz pierwszy w tym sezonie reprezentacyjnym mogliśmy zobaczyć wracającego po kontuzji Bartosza Kurka. I choć Vital Heynen rotował składem w każdym z tych meczów, to nasi zawodnicy pewnie wygrali oba starcia, tracąc tylko jednego seta z Japonią.
Kolejne mecze graliśmy w zmienionym składzie. Vital odesłał część naszej reprezentacji do domu, a w kolejnych trzech spotkaniach ponownie zobaczyliśmy większość zawodników walczących we wrześniu na Mistrzostwach Europy. Poza naszymi brązowymi medalistami w Japonii zostali Bartek Kurek, Norbert Huber, Bartosz Kwolek i Łukasz Kaczmarek.
Jedyna porażka
Trzeba przyznać, że Amerykanie postawili naszym zawodnikom bardzo ciężkie warunki. Atakowali niezwykle skutecznie, a do tego fenomenalnie bronili. Efekt? Mieliśmy spory problem ze skończeniem swoich ataków, co po części wynikało również z naszego średniego przyjęcia. Vital chciał jednak wygrać ten mecz, więc szukał optymalnego składu przez całe spotkanie. W końcu na parkiecie pojawiali się jednocześnie Bartek Kurek i Wilfredo Leon, ale dopiero dołączenie do tej dwójki Bartosza Kwolka okazało się skuteczne. Niestety byliśmy już wtedy dwa sety w plecy i choć trzecią partię wyszarpaliśmy, to w czwartej Amerykanie zachowali większą czujność i nie pozwolili nam doprowadzić do tie-break’a.
Bój Polska – USA stał na bardzo dobrym poziomie. Przegraliśmy, ponieważ Amerykanie tego dnia byli po prostu lepsi i zagrali fantastycznie zarówno w ataku (Matthew Anderson!!!), jak i w obronie. Szczególnie w końcówce czwartego seta wyciągnęli dwa nasze ataki, które w każdym innym przypadku z hukiem wylądowałyby w parkiecie.
Pamiętajmy oczywiście, że poza kontuzjowanym Taylorem Sanderem, John Speraw wystawił przeciwko Polakom swój najmocniejszy skład. Poza tym Amerykanie z oczywistych względów nie walczyli jeszcze kilka dni temu w Mistrzostwach Europy i mogli spokojnie przygotowywać się do Pucharu Świata.
Mecz z Argentyną
Ciekawie zapowiadał się też mecz Polska – Argentyna. Jest to dość specyficzny przeciwnik, który zawsze potrafił nam napsuć sporo krwi. Tym razem też nie miało być łatwo, mimo że Argentyńczycy pojawiali się na Pucharze Świata w zupełnie odmienionym i odmłodnionym składzie. Jednak sprytu starczyło im zaledwie na jedną partię, a pozostałe trzy padły łupem Polaków.
Mecz z Włochami
Piąty mecz na Pucharze Świata był szansą dla naszego najmłodszego rozgrywającego, czyli Marcina Komendy. Nowy zawodnik Asseco Resovi Rzeszów spisał się bardzo dobrze. W ogóle praktycznie cały mecz był pod naszą kontrolą, choć trzeba przyznać, że do Japonii Włosi przyjechali bez Ivana Zaytseva, Osmany Juantoreny czy Simone Giannellego. Jednak już podczas Mistrzostw Europy atakujący i przyjmujący Italii nie błyszczeli formą. Natomiast ich zmiennicy nie postawili Polakom zby trudnych warunków.
Co ciekawe, mimo słabego początku, świetny mecz zaliczył Olek Śliwka. Nasz przyjmujący w pierwszym secie miał ogromne trudności ze skończeniem ataku, a jego skuteczność w tym elemencie wyniosła niecałe 30%. Olek bronił się jednak w przyjęciu, a do tego Leon, Kurek i nasi środkowi na tyle skutecznie walczyli na siatce, że Vital nie musiał szukać zmian.
Najważniejsze jednak, że przyjmujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle przebudził się w secie drugim i z piłki na piłkę atakował coraz skuteczniej. Ostatecznie zdobył najwięcej punktów z całej drużyny (15) i miał najlepszy stosunek punktów zdobytych do straconych (+12).
Czas na 2. rundę Pucharu Świata
Już w środę czeka nas kolejny bardzo ciężki bój, a naszymi przeciwnikami będą Rosjanie. Jeśli jeszcze chcemy marzyć o triumfie w Pucharze Świata, to po prostu musimy z nimi wygrać. Na pewno nie będzie to łatwy pojedynek, ale w końcu do naszej drużyny dołączył Michał Kubiak. Nie wiadomo wprawdzie, czy nasz Kapitan pojawi się na parkiecie od pierwszego seta, ale jeśli zajedzie taka konieczność, to z pewnością pomoże naszej drużynie.
W kolejnych dwóch dniach czekają nas pojedynki z pozornie łatwiejszymi przeciwnikami, czyli Egiptem oraz Australią. Na papierze jesteśmy wprawdzie faworytami, ale obie drużyny zdążyły już sprawić w Japonii niespodzianki. Egipt wygrał z Iranem, a Australia z Rosją.
Jeśli w najbliższych dnach odniesiemy trzy zwycięstwa, to zachowamy szansę na zdobycie Pucharu Świata. Wówczas wszystko rozstrzygnie się w ostatniej rundzie, w meczach z Brazylią, Kanadą i Iranem.
Wyniki:
- Polska – Tunezja 3:0 (-16, -23, – 12)
- Polska – Japonia 3:1 (-23, -17, 19, -17)
- USA – Polska 3:1 (-19, -20, 24, -25)
- Polska – Argentyna 3:1 (27, – 17, -18, -24)
- Włochy – Polska 0:3 (18, 18, 22)
Mecze Polaków:
- 09.10. godz. 8:00 Polska – Rosja
- 10.10. godz. 5:30 Polska – Egipt
- 11.10. godz. 5:30 Polska – Australia
