Oh shit, here we go again – to była pierwsza myśl, jaka pojawił się w mojej głowie, gdy zobaczyłam kolejną próbę pokazania, że 16-drużynowa PlusLiga to dobry pomysł. A jako że z podanymi argumentami się nie zgadzam, postanowiłam na nią odpowiedzieć.
Spis treści
Kolejny felieton
Ważne: mój post jest polemiką z felietonem autorstwa Jarosława Bińczyka, który ukazał się na stronie PlusLigi w dniu 17.02.2023. Proszę, przeczytaj go, jeśli jeszcze nie miałeś/miałaś okazji. Dzięki temu łatwiej będzie ci zrozumieć, o czym piszę.
Stan pożądany?
Zacznę od samego tytułu felietonu, czyli „16 drużyn w PlusLidze – jak nie teraz, to kiedy?”. Autor od razu wychodzi z założenia, że 16-zespołowa liga jest stanem pożądanym, do którego należy dążyć. Skąd takie złożenie? Na czym ono bazuje? Dlaczego 16, a nie 18? Tego z felietonu już się nie dowiadujemy.
Ale dobrze. Przyjmijmy, że „16” to magiczna siatkarska liczba, do której PlusLiga powinna dążyć. Zatem jak nie teraz, to kiedy? Na pewno nie w sezonach poprzedzających kwalifikacje olimpijskie, jak i sam turniej olimpijski! Te sezony klubowe są często krótsze, co wynika z dodatkowego turnieju kwalifikacyjnego do IO oraz samej IO, która rozgrywana jest w środku lata. Jeśli już koniecznie chcemy powiększać ligę, zróbmy to w sezonie poolimpijskim, który możemy rozpocząć odpowiednio wcześnie.
Przeładowany harmonogram, czyli 5 powodów, przez które kibice mają dość Plus Ligi.
Szansa dla młodych?
Tak, mamy młodych siatkarzy, którzy ostatnio co imprezę przywożą medale. Tylko że te medale zostały zdobyte, zanim powiększyliśmy PlusLigę do 16 drużyn, także to nie grze chłopaków w siatkarskiej ekstraklasie zawdzięczamy te triumfy.
A tak na marginesie, to na każdym z turniejów wymienionych w felietonie, gdzie zdobywaliśmy brąz lub srebro, na drodze do złota stawali nam Włosi. Tak, ci sami Włosi, którzy mają 12-13 drużynową ligę i limit 4 obcokrajowców w składzie.
Oczywiście większa liga, to w teorii więcej miejsc dla większej liczby siatkarzy. W domyśle, gdyby nie powiększenie ligi, to nasi młodzi, utalentowani, tułaliby się po 1 Lidze. Posłużę się w tym miejscu tweetem Piotra Złocha z podcastu „Szósty Set”: https://twitter.com/P_Zlo/status/1626598267005050885
1) Ilu mamy młodych w drużynach 15-16, bo niby według autora rozszerzenie dało miejsce dla młodych graczy? 2) Argumentum ad Gierżotum, czyli Gierżot nie miałby gdzie grać, gdyby Nysa spadła... Może zostałby w Cuprum, może poszedł do BBTSu, nie uprawiajmy gdybologii.
W teorii większa liga, to więcej szans dla młodych. W praktyce? Ci młodzi niekoniecznie będą pochodzić z Polski. Bo jakby nie patrzeć, kluby to nie urzędy pracy (porównanie zaczerpnięte od @arwena165 z tego tweeta), rozdające staże osobom szukającym doświadczenia. I mają ograniczone (nawet jeśli całkiem spore) budżety, o czym same wspominają. Przecież jak tylko powiększyliśmy ligę, prezesi klubów zaczęli narzekać, że nie stać ich na polskich zawodników! W rezultacie lobbują za zwiększeniem limitu obcokrajowców. Po co, skoro jest tylu młodych, dla których trzeba powiększać ligę, bo w 14-zespołowej się nie mieszczą?
Na co ci Liga Mistrzów?
W felietonie przeczytamy, że gra w Lidze Mistrzów to przywilej, a nie przymus, więc jeśli dany klub nie ma ochoty w niej grać, to może z niej zrezygnować. Na początku nie umiałam dojść, co mi w tej argumentacji nie pasuje, ale w końcu do tego doszłam. Skąd założenie, że dany klub nie ma ochoty na granie w Lidze Mistrzów? Z tego, co widzę, to kluby (i zawodnicy!) nie tylko chcą brać udział w tych rozgrywkach, ale i walczą, by zajść w nich jak najdalej. Szczególnie że wygranie Ligi Mistrzów od jakiegoś czasu nie jest dla polskich drużyn mrzonką, a rzeczywistością. To nie brak chęci zmusiłby kluby do rezygnacji z LM, tylko przeciążony kalendarz, w którym nie ma przestrzeni na te rozgrywki.
Jeśli mówimy, że sukcesy siatkarzy napędzają popularność tej dyscypliny, to bądźmy konsekwentni. Wygranie Ligi Mistrzów to sukces! Zatem dlaczego mamy dobrowolnie rezygnować z turnieju, który w przypadku sukcesu zwiększy zainteresowanie siatkówką?
I jeszcze jedno. Z jednej strony wywalamy ruskie drużyny z Ligi Mistrzów w ramach sankcji za ich atak na Ukrainę, a z drugie sami z siebie mamy rezygnować z tych rozgrywek? WTF!
Jak się komuś LM nie podoba, to może nie grać. A jak się zawodnikom PlusLiga nie podoba, to… Zajrzyj do posta na IG „Milcz lub płać”.
Heroiczni Włosi?
Autor felietonu pisze również, że włoscy siatkarze muszą grać „wyczerpujący turniej z udziałem czterech najsilniejszych drużyn” w ramach Superpucharu Włoch i jakoś na to nie narzekają! No prawdziwi herosi muszą być w tej Serie A. Nie to co nasi zawodnicy, którzy w Superpucharze Polski mają do rozegrania tylko jeden mecz i marudzą.
Zresztą przyjrzycie się jak to brzmi: „wyczerpujący turniej z udziałem czterech najsilniejszych drużyn”. Sama czuję zmęczenie jak to czytam i w porównaniu do tego jeden meczyk w polskim Superpucharze brzmi jak bułka z masłem. Wejdźmy jednak w szczegóły. W tym „wyczerpującym turnieju z udziałem czterech najsilniejszych drużyn” każdy zespół gra 2 mecze, czyli o 1 mecz więcej niż my. Jednocześnie włoska faza zasadnicza składa się zaledwie z 22 meczów, a polska z 30. Mnie to jednak nie dziwi, że Włosi na ten dodatkowy mecz w ramach „wyczerpującego turnieju z udziałem czterech najsilniejszych drużyn” nie narzekają.
Kontuzja? To tylko wypadek przy pracy!
W tym miejscu znów mamy małą sztuczkę. Autor felietonu przywołuje 3 najcięższe kontuzje tego sezonu, podkreślając, że są one wynikiem nieszczęśliwych wypadków. Tylko że Autor jednocześnie kompletnie pomija dziesiątki pomniejszych urazów oraz chorób, które co rusz wykluczają z poszczególnych meczów kolejnych graczy. Jako że już miałam okazję pisać na ten temat, to po prostu przywołam mój wpis na IG z 3 grudnia 2022:
Kontuzje były, są i będą. Zawsze może się zdarzyć, że zawodnik źle wyląduje, wpadnie na kolegę, bądź niefortunnie dostanie piłką po paluchach. Do tego dochodzą jakieś drobne niedyspozycje, czy przeziębienia. Innymi słowy, to zupełnie normalne, że jakiś zawodnik wypada z rozgrywek ligowych na tydzień, dwa czy kilka dni dłużej. Przy graniu systemem sobota-sobota tych absencji byłoby raptem 3, ewentualnie 4, jeśli drużyna gra w Lidze Mistrzów. Problem polega na tym, że w obecnym sezonie takie przerwy są o wiele bardziej kosztowne, a 3-tygodniowa niedyspozycja przekłada się na nieobecność nawet w 6 meczach. Nie wierzycie? ➡️David Smith (ZAKSA) w ciągu 4,5 tygodnia (przerwa od 02.11) opuścił 9 meczów: 6 w PlusLidze i 3 w Lidze Mistrzów ➡️Jurij Gladyr (JW) w ciągu 3 tygodni (przerwa od 12.11) opuścił 8 meczów: 5 w PlusLidze i 3 w Lidze Mistrzów A to tylko pierwsze z brzegu przykłady. Praktycznie w każdym klubie znajdziecie zawodnika, który wypadał „na chwilę”, co w praktyce oznaczało opuszczenie kilku, często ważnych meczów. Tak na dobrą sprawę, to nawet głupiego przeziębienia nie ma kiedy wyleżeć.
I jeszcze jedno: kibice przychodzą na mecze/włączają telewizory, ponieważ chcą oglądać widowiskową siatkówkę w wykonaniu jak najlepszych siatkarzy. Którzy są na parkiecie, a nie klaszczą z kwadratu. Co z tego, że stać nasze kluby na gwiazdy, skoro gwiazdy co chwilę wypadają z jakiegoś meczu. Może z perspektywy sezonu to tylko jeden-dwa mecze. Ale jeśli jakiś młody kibic przychodzi na halę, bo akurat do jego miasta przyjeżdża Tomek Fornal, po czym ów Fornal klaszcze w kwadracie, to jaka to jest promocja siatkówki?
Tylko 4 mecze więcej, czyli rzecz o statystyce
W teorii większa o 2 zespoły liga to tylko 4 mecze więcej. Co to jest, prawda? Zamiast grać średnio co 5,9 dnia, mecze są średnio co 5,1 dnia. Przecież to żadna różnica! Tyle teorii. A jak wygląda praktyka?
Jastrzębski Węgiel i ZAKSA od 21.10 do 20.12.2022 rozegrały 13 meczów, co daje średnio 1 mecz co ok. 3,4 dnia. Jak to się ma do 5,1? Co więcej, Jastrzębski był raz w sytuacji, w której 24 listopada grał mecz w Suwałkach, by już 26 listopada podejmować u siebie Cuprum Lubin. To jest średnio 1 mecz co 1,5 dnia. I to nie była jedyna taka sytuacja w tegorocznym sezonie.
Na ironię zakrawa fakt, że mecz z Cuprum Jastrzębski Węgiel przegrał, co dla Autora felietonu stanowiło dowód na to, że poziom naszej ligi wzrósł.
Wydaje ci się, że ten sezon jest ciężki. Poznaj 3 najważniejsze siatkarskie wyzwania na 2023 rok.
Znów ta okropna FIVB
Co ciekawe, pod koniec felietonu Autor wydaje się zauważać, że chyba jednak coś jest nie tak i kadrowicze faktycznie nie mają wystarczającego czasu na regenerację. Tylko kto zdaniem autora jest temu winien? FIVB. I znów pozwolę sobie na posłużenie się moim wpisem sprzed kilku miesięcy: https://twitter.com/siatkomaniapl/status/1580896689506091008
Podsumowując cały wątek: męczy mnie to ciągłe narzekanie, jakie to FIVB jest złe, przy jednoczesnej niemalże zerowej refleksji dot. własnych działań. Czy kalendarz FIVB jest przeładowany? Oczywiście! Jednak jest on zaplanowany do końca 2024 i nic już się w nim nie zmieni. Warto walczyć o to, aby po 2024 ten kalendarz wyglądał lepiej, a jednocześnie wobec obecnych realiów można iść jedną z dwóch dróg: 1. albo dopasujemy się do obecnego kalendarza FIVB, 2. albo pójdziemy z nim na zderzenie czołowe. Włosi wybrali bramkę nr 1, PLS — bramkę nr 2. I to mnie wkurza. Bo mogliśmy sobie nie utrudniać życia. Piłeczka była po naszej stronie, bo kalendarz FIVB do 2024 jest znany od dawna. A my udajemy, że go nie ma, psioczymy na FIVB i twierdzimy, że jesteśmy cacy. Walczmy o lepszy kalendarz FIVB, a jednocześnie nie sprawiajmy, że obecny staje się jeszcze gorszy. Tylko o to bym prosiła, gdyby nie to, że jest już po ptakach. Ale nie zwalajmy całej winy na FIVB, bo to nie FIVB powiększyła nam ligę.
Zadaję sobie sprawę, że nie odniosłam się do wszystkich argumentów, które padły w felietonie p. Bińczyka. Szczególnie piłkarskie porównania są dla mnie niejasne, ponieważ nie interesuję się tymi rozgrywkami. Zależało mi jednak na poruszeniu tych kwestii, które grzeją mnie na tyle, że piątkowy wieczór spędzam na pisaniu? W każdym razie, jeśli masz dodatkowe uwagi, zapraszam na mojego Twittera!
Podobał ci się ten tekst? Zapisz się do newslettera „Co w siatce piszczy?” i odbierz Siatkarki Kalendarz Google, dzięki któremu nie ominie cię żaden mecz PlusLigi i Ligi Mistrzów.
[mailerlite_form form_id=1]
