Ostatnie wyzwanie. Czy polscy siatkarze zdobędą bilet na Igrzyska w Paryżu?

Autor: Ania

Żaden mecz nie będzie łatwy i w każdym będziemy musieli zagrać na maksa od pierwszej piłki do ostatniego gwizdka.

 

Czy marzenia polskich siatkarzy o awansie na Igrzyska Olimpijskie 2024 spełnią się już tej jesieni? Wszystko na to wskazuje. Jednak zanim bilet do Paryża trafi w nasze ręce, wiele może się wydarzyć. A jako że mój umysł lubi sobie poszukać dziury w całym, przyjrzyjmy się, co może pójść nie tak w Chinach. Dla osłody pokażę wam też, dlaczego awans na IO jest na wyciągnięcie ręki. 

Zasady awansu

Na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu można awansować z turniejów kwalifikacyjnych (6 drużyn) lub z rankingu FIVB
(5 drużyn). Obecnie Polska jest liderem tego rankingu, co sprawia, że miejsce w Paryżu mamy niemalże pewne. Mimo wszystko naszym celem jest awans na IO z turnieju. Dlaczego? Bo to zapewni nam spokojne przygotowania do igrzysk, zamiast walki o dobre miejsce w rankingu w trakcie Ligi Narodów 2024.

A jak zapewnić sobie awans z turnieju kwalifikacyjnego? Już 30 września startują 3 takie turnieje. W każdym z nich bierze udział 8 drużyn, które będą grały systemem każdy z każdym. Bilet do Paryża zapewnią sobie po 2 najlepsze drużyny
z każdego turnieju kwalifikacyjnego, przy czym w pierwszej kolejności liczy się liczba zwycięstw, a dopiero później punkty.

Czego życzę siatkarzom w 2023 roku.

Polacy swój turniej kwalifikacyjny rozegrają w chińskim Xi`an, a ich przeciwnikami będą:

  • Belgia,
  • Bułgaria,
  • Kanada,
  • Meksyk,
  • Argentyna,
  • Holandia,
  • Chiny.

➡️ Tutaj znajdziesz dokładny harmonogram turnieju kwalifikacyjnego i tabelę.

Grupa nie wydaje się trudna, ale… No właśnie. Przyjrzymy się,…

 

…co może pójść nie tak?

Zawodnicy Reprezentacji Polski są jednymi z najbardziej eksploatowanych na świecie. Najpierw zagraliśmy całą Ligę Narodów (15 meczów), a następnie od początku do końca Mistrzostwa Europy (9 meczów). Teraz czeka nas 7 meczów
w ramach turnieju kwalifikacyjnego. A pamiętajmy, że nasi kluczowi siatkarze grali do samego końca w PlusLidze, która również nie oszczędza zawodników. Podsumowując, możemy być nieco wypompowani, a i mniejsze urazy mogą dawać się nam we znaki.

Poznaj 5 powodów, przez które kibice mają dość PlusLigi.

Co więcej, do zmęczenia fizycznego może dojść także zmęczenie psychicznie. Turniej finałowy VNL i faza pucharowa ME to presja, ogromne emocje i całkiem sporo nerwów. Niby nic nowego w tym zawodzie, ale po takich turniejach głowa potrzebuje odpoczynku na równi z ciałem. Po prostu nie da się być cały czas w gotowości do grania na najwyższym poziomie.

Do tego turniej kwalifikacyjny będzie miał to do siebie, że nikt nie będzie miał tam nic do stracenia. Poza Polakami. Dlatego każda drużyna będzie walczyć z nami do samego końca. Nawet jeśli nie będzie już miała szans na awans
z turnieju, to będzie chciała na nas ugrać jak najwięcej punktów do rankingu FIVB. A to oznacza, że żaden mecz nie będzie łatwy i w każdym będziemy musieli zagrać na maksa od pierwszej piłki do ostatniego gwizdka.

Poza tym w Chinach czeka nas bardzo intensywne granie. W 9 dni rozegramy aż 7 meczów. Oczywiście każdy ma taki terminarz, ale tak jak wspominałam, nasza drużyna należy do tych, które w tym sezonie grały najwięcej
i najintensywniej. Tak napakowany harmonogram ma swoje wady i zalety. Z jednej strony turniej nie będzie nam się dłużył i będziemy mogli skupić się wyłącznie na graniu. Z drugiej, jedna sraczko-rzygaczka, która wykluczy kilku naszych zawodników z grania, może położyć nam całe kwalifikacje.

I jeszcze jedno. Zagramy w Chinach, a dokładniej w mieście Xi’an, które leży w strefie czasowej +6 h w porównaniu
z Polską. Do tego do Chin lecimy stosunkowo późno, bo dopiero w środę. Same loty potrwają co najmniej kilkanaście godzin, więc na miejsce dotrzemy w czwartek. Z kolei pierwszy mecz gramy już w sobotę, co daje niewiele czasu na przestawienie się na chińską strefę czasową.

Dobra, dość marudzenia. Przyjrzyjmy się teraz, co działa na naszą korzyść.

 

Co działa na korzyść Polaków?

Przede wszystkim mamy „stosunkowo” łatwą grupę. Poza Argentyńczykami nie ma w niej drużyny, która lubiłaby nam napsuć krwi. Oczywiście do każdego rywala trzeba podejść z szacunkiem, bo samo to się nigdy nie wygra. Jednak grając na 80% naszych możliwości, korzystając z naszych autów takich jak system zagrywka-blok (?), jesteśmy w stanie pokonać każdą drużynę z naszej grupy.

Co więcej, specyfika grania systemem „każdy z każdym” sprawia, że mamy całkiem spory margines błędu. Zwłaszcza
że z grupy awansują dwie drużyny, a nie jedna. Nawet jeśli przytrafi nam się jakaś porażka, nie oznacza to pożegnania się z Paryżem. Pamiętajmy tylko, że o awansie decydują przede wszystkim zwycięstwa, także nawet wymęczone 3:2 będzie dobrym wynikiem.

Na naszą korzyść przemawia też nasza ławka. Holendrzy, którzy postraszyli Włochów w ¼ ME, mogą po prostu nie mieć sił, aby na maksa rozegrać cały turniej w Chinach. My owszem, jesteśmy po wyczerpujących turniejach, ale Grbić na nich sporo rotował. A jakość, jaką dają wszyscy nasi zawodnicy, jest ogromna. Nie ma zatem problemu, aby rozdzielić wszystkie 7 meczów pomiędzy naszych siatkarzy według potrzeb. Oby tylko wyjazd obył się bez kontuzji, a powinno być ok.

Poza tym z wypowiedzi naszych zawodników wynika, że oni nie wyobrażają sobie, że nie awansują w Chinach do Paryża. Bije z nich pewność siebie, ale nie arogancja. A to zawsze bardzo dobry znak przed tego typu turniejami.

Sprawdź, jakie wyzwania czekały na polską reprezentację w 2023 roku.

A jak wasze nastroje przed turniejem kwalifikacyjnym? Uda nam się wywalczyć bilet do Paryża, czy będziemy musieli się o niego bić do samego końca, by awansować z rankingu?

 

You may also like

Napisz komentarz