Analiza finału: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – ONICO Warszawa 3:0

Autor: Ania

Wicemistrz Mistrzem – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po raz ósmy w historii sięga po tytuł Mistrzów Polski, a po raz trzeci robi to w ciągu ostatnich czterech lat. Jak przebiegała ta rywalizacja? Zapraszamy na analizę starcia pomiędzy ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle a ONICO Warszawa.

Horror i kontrowersje w meczu nr 1

Pierwszy mecz nie stał na najwyższym poziomie pod względem jakości gry, ale towarzyszącymi mu emocjami moglibyśmy rozdzielić kilka meczów. Początkowo pewnie grała ZAKSA. Dwa pierwsze sety to przede wszystkim sporo błędów ONICO, zarówno na zagrywce, w ataku, jak i w przyjęciu. I mimo że Kędzierzynianie nie prezentowali się rewelacyjnie, to o wiele lepiej weszli w ten mecz i prowadzili 2:0 w setach.

Wydawało się, że goście nie znajdą w Kędzierzynie sposobu na jeszcze aktualnych Wicemistrzów Polski, ale z drugiej strony nie mieli nic do stracenia. ONICO w końcu zaczęło lepiej zagrywać, z kolei skuteczność ZAKSY diametralnie spadła.

Kędzierzynianie nie potrafili skutecznie kończyć swoich pierwszych ataków, a i siła ich zagrywki przestała robić na ONICO wrażenie. Wystarczy powiedzieć, że w III secie ONICO przyjmowało na poziomie 76% przyjęcia dokładnego i 47% perfekcyjnego (w poprzednich setach było to: 48% i 36% oraz 40% i 20%). Z drugiej strony w oczy rzucała się coraz słabsza postawa ZAKSY w ataku, szczególnie w wykonaniu Sama Deroo. Belg, który poprowadził kędzierzyńską drużynę do zwycięstwa w meczach z Zawierciem, skończył zaledwie 12 z 38 ataków (32% skuteczności). Aż 5 razy został zablokowany, a do tego popełnił 6 błędów w ataku. Tak słaba dyspozycja pierwszego przyjmującego ZAKSY na pewno była dla Kędzierzynian zaskoczeniem.

Z kolei po stronie gości nieźle zaczął przyjmować Łukasik, a w ataku rozkręcił się Maciej Muzaj, który miał duże wsparcie ze strony kolegów na środku: Andrzeja Wrony i Grahama Vigrassa oraz przyjmującego Niko Pencheva.

Czwarty set to również dominacja ONICO, która prowadziła w pewnym momencie już 20:13. Jednak, gdy na zagrywce pojawił się Mateusz Bieniek, ZAKSA zaczęła odrabiać straty. I choć ostatecznie ONICO wygrało seta 29:27, to ZAKSA poderwała się do walki.
Tie-break to ponowne prowadzenie ONICO, które od zwycięstwa dzielił zaledwie 1 punkt, gdy Warszawiacy prowadzili 14:11. Jednak w tym momencie znów do gry włączyła się ZAKSA, doprowadzając do stanu 14:13.

W tym momencie emocjonujący mecz zamienił się w horror. Przy zagrywce Bena Toniuttiego, piłkę przyjmował Piotr Łukasik, któremu przeleciała ona przez palce. Sytuację ratował Damian Wojtaszek, który z kolei posłał piłkę w kierunku Niko Pencheva, a on pewnie zaatakował w boisko ZAKSY i Warszawa zaczęła cieszyć się ze zwycięstwa. Jednak już po przyjęciu piłki przez Piotra Łukasika, ZAKSA zaczęła protestować, że zagranie warszawskiego przyjmującego było nieczyste. Pierwszy sędzia spotkania poprosił o konsultację z drugim sędzią i po chwili odgwizdał piłkę Łukasikowi, przyznając tym samym punkt ZAKSIE, co dawało remis 14:14.

Następnie sędzia pokazał czerwoną kartkę Łukaszowi Kaczmarkowi za niesportowe zachowanie (atakujący ZAKSY silnie uderzył w słupek, na którym stał sędzia), co dało kolejny punkt i piłkę setową ONICO (15:14). Towarzyszące całej tej sytuacji emocje lepiej podziałały na Kędzierzynian, którzy zdobyli kolejne trzy punkty, wygrali tie-breaka i w rywalizacji finałowej z ONICO wyszli na prowadzenie 1:0.

Kontrowersje związane z tym spotkaniem nie ucichły do końca sezonu. Warszawa złożyła protest do PLS, domagając się zawieszenia Kaczmarka do końca sezonu oraz powtórzenia meczu lub zmiany wyniku na korzyść ONICO. Przed drugim spotkaniem finałowym PLS podjął decyzję o utrzymaniu wyniku i niepowtarzaniu meczu oraz skierował kwestię ukarania Kaczmarka do PZPS-u.

Kto zagrywa, ten wygrywa

Co nie dziwi, drugie spotkanie finałowe elektryzowało całe siatkarskie środowisko, jeszcze na kilka dni przed jego rozpoczęciem. ONICO Warszawa bardzo chciało na własnym terenie udowodnić, że pokonanie ZAKSY leży w ich zasięgu i zapowiadało pełną mobilizację.
W przeciwieństwie do meczu w Kędzierzynie, tym razem Warszawa rozpoczęła rywalizację z Maciejem Muzajem w składzie. Obok niego walczyli: Piotr Łukasik, Antoine Brizard, Graham Vigrass, Andrzej Wrona, Niko Penchev i Damian Wojtaszek.

Zmiany pojawiły się również w drużynie ZAKSY: Olek Śliwka rozpoczął mecz w kwadracie dla rezerwowych, a jego miejsce zajął Rafał Szymura.

Jak było do przewidzenia, ONICO bardzo dobrze spisywało się w bloku, zdobywając w tym elemencie aż 11 punktów, z czego 7 w drugim secie. Z kolei ZAKSA zapunktowała tym elementem zaledwie 5 razy.

Jednak o zwycięstwie ZAKSY zadecydowały inne elementy. Pierwszym z nich była zagrywka, która Kędzierzynianom tego dnia wybitnie siedziała. ZAKSA ustrzeliła aż 10 asów, psując jedynie 7 serwisów, a w drugim secie nie popełniła na zagrywce żadnego błędu! Co równie ważne, każdy z zawodników ZAKSY punktował w tym elemencie. I choć pod tym względem nie można mówić o żadnym słabym ogniwie, to warto wyróżnić Łukasza Kaczmarka, który musiał dodatkowo mierzyć się z głośnymi gwizdami, gdy tylko wędrował na zagrywkę. To konsekwencje jego zachowania w końcówce poprzedniego meczu. Jednak kibice ONICO nie byli w stanie zdeprymować młodego atakującego, który w całym meczu nie popsuł żadnego serwisu, zagrywał mocno i dołożył 2 asy. Natomiast ONICO zaserwowało „jedynie” 3 asy i popełniło aż 11 błędów na zagrywce, co znacznie ułatwiło grę ZAKSIE.

Po drugie ZAKSA lepiej grała w końcówkach setów. Nawet jeśli na przestrzeni gry ONICO niwelowało straty punktowe do Kędzierzynian, czy wychodziło na prowadzenie, to ZAKSA wiedziała, kiedy włączyć turbodoładowanie i zagrać jak z nut. ONICO w takich sytuacjach sprawowało się o wiele gorzej. I choć obie drużyny popełniały błędy, to ONICO robiło je w decydujących momentach, co ostatecznie przesądziło o porażce Warszawiaków aż 3:0 w tym pojedynku.

MVP meczu został Sam Deroo, który spisywał się o wiele lepiej niż jeszcze kilka dni temu. W meczu w Warszawie zdobył w sumie 15 punktów, a jego skuteczność w ataku wyniosła 50% (skończył 13 z 26 piłek). Belg został dwukrotnie zablokowany, ale przede wszystkim nie popełniał wielu błędów. Tylko raz zaatakował w aut i popsuł 1 zagrywkę, ustrzelając jednak 2 asy. Gorzej spisywał się na przyjęciu (1 błąd, przyjęcie dokładne 35%), ale był głównym celem graczy z ONICO.

Walka ZAKSY z ZAKSĄ

Trzeci mecz finałowy ponownie został rozegrany w Kędzierzynie. Wszyscy zastanawiali się, czy będąca pod presją ZAKSA wytrzyma ciśnienie, oraz czy ONICO zdoła się zmobilizować i przenieść rywalizację do Warszawy.

Początek meczu to właściwie powtórka poprzedniego starcia. ZAKSA wychodzi na kilkupunktowe prowadzenie, w drugiej połowie seta ONICO odrabia straty, ale w decydujących momentach jest nieskuteczne, popełnia błędy, a ZAKSA po prostu robi swoje. Po stronie Kędzierzynian skutecznie atakują Kaczmarek, Deroo, Szymura i Bieniek. Co ciekawe, to ZAKSA w pierwszym secie punktowała blokiem aż czterokrotnie, a ONICO nie zdobyło w ten sposób żadnego punktu. Z drugiej strony Warszawianie dobrze pracowali w elemencie blok-obrona i aż 12-krotnie mogli wyprowadzić kontry. Jednak co z tego, skoro skutecznie skończyli zaledwie 5 z nich (skuteczność 42%). Natomiast ZAKSA skończyła 8 z 10 obronionych piłek.

Drugi set to coraz gorsza gra ZAKSY, której skuteczność w ataku leciała na łeb, na szyję. Kędzierzynianie przestali kończyć pierwsze piłki, zaczęli popełniać błędy, a w ONICO w końcu zaskoczył blok. I choć do połowy seta, walka była wyrównana, to końcówka należała do gości z Warszawy.

Set III zwiastował duże problemy ZAKSY. ONICO od początku wyszło na prowadzenie, a niemoc ZAKSY tylko się pogłębiała. Warszawiacy wyszli na 5-punktowe prowadzenie 8:13, a następnie 11:17 i 15:20, i to oni dyktowali warunki, i kontrolowali przebieg seta. Wydawało się, że zwycięstwa w tym secie już nie wypuszczą i wyjdą na prowadzenie 2:1 w meczu.

Jednak na poczynania swoich zawodników na parkiecie odpowiedział trener ZAKSY Andrea Gardini. Włoch zdecydował się na kilka zmian, zaczynając od ściągnięcia z boiska zmachanego Sama Deroo i wpuszczenia w jego miejsce Olka Śliwkę. I choć wejście młodego Mistrza Świata pozytywnie wpłynęło na przyjęcie ZAKSY, to nie on stał się bohaterem tego seta. Przy stanie 15:20 Gardini postanowił dać odpocząć Benowi Toniuttemu oraz Łukaszowi Kaczmarkowi i na boisko wpuścił Przemka Stępnia i Brandona Koppersa. Gdy Kanadyjczyk przy stanie 17:21 dla ONICO wszedł na zagrywkę, niewielu wierzyło, że coś może się w tym secie jeszcze zmienić. Jednak Koppers zagrywał mocno, a gra Warszawy praktycznie stanęła. Nagle ZAKSA zaskoczyła w bloku oraz zaczęła skutecznie bronić i kontratakować. Koppers dał kolegom z drużyny ogromny impuls do gry, który oni skrzętnie wykorzystali.

Kanadyjczyk popsuł dopiero piątą zagrywkę, gdy na tablicy pojawił się wynik 22:22. Od tej pory obie drużyny grały punkt za punkt, co chwilę przechylając szalę zwycięstwa na swoją stronę. ZAKSA i ONICO miały po 4 piłki setowe, ale to Kędzierzynianie doprowadzili sprawę do końca, dzięki autowemu atakowi Maćka Muzaja.

Trzeci set zdecydowanie pobudził Kędzierzynian, którzy odrodzili się niczym „popiół z Feniksów”, jak stwierdził jeden z telewizyjnych komentatorów, jednak ONICO nie zamierzało tak szybko składać broni. W czwartym secie Warszawianie od razu wyszli na prowadzenie (4:1), ale atomowe zagrywki Łukasza Kaczmarka, połączone z atakami Mateusza Bieńka, szybko pozwoliły na odrobienie tej straty i od tego momentu trwała walka punkt za punkt.

W drużynie ZAKSY na boisku pozostał Olek Śliwka, który zarażał innych wolą walki i pozytywną energią. Do tego bardzo dobrze przyjmował, co pozwoliło Toniuttemu na dobre rozegranie piłki na środek i do Łukasza Kaczmarka. Poza tym w ataku dobrze spisywał się Rafał Szymura, który grał w zasadzie najrówniej przez cały mecz. Również Olek Śliwka świetnie radził sobie z warszawskim blokiem, wykorzystując swój spryt na siatce na zmianę z silnymi atakami. To również ten zawodnik przyczynił się do przeciągnięcia zwycięstwa na stronę ZAKSY.

Warszawianie mieli spore problemy z przyjęciem zagrywki kędzierzyńskiego przyjmującego, ZAKSA ponownie szalała w obronie, a ONICO nie było w stanie skończyć swojej pierwszej akcji. Na tym jednym ustawieniu Kędzierzynianie wyszli na 5-punktowe prowadzenie (20:15) i już po chwili mogli cieszyć się ze zdobycia Mistrzostwa Polski.

STAN RYWALIZACJI 3:0 dla ZAKSA Kędzierzyn-Koźle:

  • ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – ONICO Warszawa 3:2 (25:23, 25-21, 20-25, 27-29, 17-15) MVP: Mateusz Bieniek
  • ONICO Warszawa – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (22:25, 24:26, 22:22) MVP: Sam Deroo
  • ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – ONICO Warszawa 3:1 (25:22, 19:25, 32:30, 25:19) MVP: Rafał Szymura

You may also like

Napisz komentarz