Dwie drużyny, na które przed rozpoczęciem sezonu nikt nie stawiał. Które miały stanowić co najwyżej tło dla rozgrywek prowadzonych przez Wielkich PlusLigi. A jednak oba zespoły od początku rozgościły się w górze tabeli i pewnie uplasowały się w Top 6 drużyn po rundzie zasadniczej. A jedna z nich już niedługo stanie do walki o medale Mistrzostw Polski
W przypadku drugiej pary ćwierćfinalistów PlusLigi mamy nieco inny ciężar gatunkowy niż w walce Jastrzębskiego Węgla z PGE Skrą Bełchatów. Zarówno dla Zawiercia, jak i Czarnych awans do fazy play-off to duży sukces, a przecież wiadomo już, że jedna z tych drużyn zamelduje się w półfinale i będzie grać o medale. Dla obu drużyn to ogromny sukces, który dla wielu jest zaskoczeniem
Wojskowi czy Rycerze?
Mogłoby się wydawać, że atuty powinny być po stronie Czarnych, tym bardziej że w starciach z Zawierciem w tym sezonie prowadzą 2:1. Czarni wprawdzie wygrali dwa razy z Jurajskimi Rycerzami w fazie zasadniczej, ale przegrali bardzo ważny mecz w 1/8 Pucharu Polski i to przed swoją publicznością. W kilku meczach również nie zaprezentowali się najlepiej, a na parkiecie zabrakło woli walki.
Czarnym zarzucić można również i to, że nie potrafią w tym sezonie wygrywać z trudniejszymi przeciwnikami, a awans do Top 6 zawdzięczają przede wszystkim regularnym zwycięstwom ze słabszymi drużynami, które w dodatku zmagały się ze swoimi demonami. Zresztą nie można zapominać, że Radom bardzo dobrze rozpoczął obecny sezon, ale od grudnia z każdym miesiącem jego pozycja w tabeli spadała. Czarni zaczęli od pozycji 2-3 w tabeli, pierwszą fazę rundy zasadniczej kończyli na pozycji 4., aby ostatecznie całą fazę zasadniczą zakończyć na miejscu 5., tracąc w ostatniej kolejce prawo do rozgrywania pierwszego i ewentualnie trzeciego meczu ćwierćfinałowego na własnym boisku. Trzeba jednak przyznać, że ten lot w dół został w dużej mierze spowodowany kontuzjami kluczowych zawodników (chociażby rozgrywającego Dejana Vincica czy pierwszego atakującego Maksima Zhigalova).
Z kolei szkoleniowiec Warty Zawiercie nieźle poukładał sobie drużynę. Ma dłuższą ławkę rezerwowych (przypominam, że w Radomiu wciąż kontuzjowany jest Zhigalov). I przede wszystkim Rycerze mają atut własnego boiska. Zaczynają u siebie, a i ewentualny 3 pojedynek zagrają przed własną publicznością.
A może tak jak pod koniec stycznia zrobią swoim kibicom niespodziankę i wygrają w Radomiu, świętując tym samym historyczny awans do półfinałów Mistrzostw Polski?
