Dlaczego skupiamy się na tym, co nieistotne?

Autor: Ania
siatkarz wykonujący zagrywkę

Droga do Mistrzostwa Europy wiedzie przez wyjście z grupy. Do tego potrzebne są nam zwycięstwa i punkty. W meczu z Portugalią zdobyliśmy i jedno, i drugie.

Mistrzostwa Europy w siatkówce mają to do siebie, że rozkręcają się powoli. Jak jednak podkręcić emocje, gdy ich brakuje? Wystarczy doczepić się do czegoś kompletnie nieistotnego i zrobić z tego powód do wstydu. Przepis na podniesione ciśnienie gwarantowany!

Znów to zrobiliście! 

Niewiele rzeczy jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Mój analityczny umysł, zamiast się gotować, zazwyczaj szuka wyjaśnienia, rozwiązania, czy po prostu zrozumienia danej sytuacji. Na chłodno, na spokojnie, bez żadnych emocji. Jednak redakcja „Przeglądu Sportowego” ma jakiś patent, który działa na mnie silniej niż podwójne espresso zalane energetykiem. Co tym razem przeskrobali, że o mało nie powyrywałam sobie włosów z głowy, a moje palce biegały po klawiaturze szybciej, niż leci piłka po zagrywce Leona? Otóż redakcję „Przeglądu” najpierw zdziwiła reakcja polskich kibiców, a następnie nie spodobał się wynik meczu Polaków z Portugalią. Przejdźmy jednak do konkretów.

Na początek przytoczę dwa cytaty, które podniosły mi ciśnienie*:

  1. Polscy siatkarze mieli rozpoczynać turniej mistrzostw Europy, którego współgospodarzem jest nasz kraj, w roli mistrzów olimpijskich. Tymczasem wciąż w naszych głowach pozostaje obraz płaczących Biało-Czerwonych po bolesnej porażce w ćwierćfinale igrzysk w Tokio. Mimo tego, kibice w Tauron Arenie w Krakowie, powitali swoich ulubieńców, jak bohaterów”.
  1. Trzeba przyznać, że strata seta przez mistrzów świata z taką drużyną to wstyd”.

Weźmy je zatem na tapet.

Pamiętasz siatkarską tragedię sprzed dwóch lat? Sprawdź, jak przebiegały Mistrzostwa Europy 2019.

Jak powitać Niemistrzów Olimpijskich?

Jak widać, redakcja Przeglądu przeżyła niemały szok, gdy kibice na hali powitali naszych siatkarzy oklaskami, głośnym aplauzem, a wiele dzieciaków pobiegło do band z nadzieją na autograf czy wspólne zdjęcie ze swoimi idolami. Jak mogliśmy tak niegodnie postąpić po tym, co siatkarze pokazali w Tokio?! Przecież powinniśmy ich wygwizdać, odwrócić się do parkietu plecami lub w ramach protestu opuścić halę. To byśmy im dopiero pokazali, gdzie jest ich miejsce! A tak na serio: jeśli kogoś dziwi wczorajsza reakcja kibiców, którzy od początku do końca meczu wspierali biało-czerwonych, to chyba niewiele wie o polskich fanach siatkówki. Albo powinien wyjść ze swojej banieczki, w której hejt na Kubiaka czy Heynena jest na porządku dziennym.

 

Czy przegrany set to wstyd?

O ile fragment o reakcji kibiców byłam jeszcze w stanie puścić mimo uszu, o tyle określenie przegranego seta powodem do wstydu wbiło mnie dosłownie w ziemię. Przypomnę, że mówimy o jednym secie. W meczu wygranym za 3 punkty. Secie, w którym przegraliśmy 22:25. Tak, nie do 15. Nie do 10. Do 22. Jednak to i tak wstyd, bo przecież po drugiej stronie siatki stała „słabiutka” Portugalia. I z „taką” Portugalią to trzeba koniecznie wygrywać do 0.

Na siatkarskich bogów! Czy my naprawdę wymagamy, żeby polska reprezentacja ze wszystkimi teoretycznie słabszymi zespołami zwyciężała 3:0, a najlepiej nie wypuszczała przeciwników z 20 oczek? A jak przeciwnik jest z najniższej półki, to 15 punków na set to absolutny maks? A przegrany set czy dwa to może się ewentualnie przytrafić Polakom jedynie w meczu z Brazylią? Takie podejście jest dla mnie idealnym potwierdzeniem, że od medali w siatkówce w ostatnich latach, to co po niektórym w dupach się poprzewracało (jak to pięknie podsumowała jedna strona Twittera).

Ale wiecie co? Ja nawet na takie podejście machnęłabym ręką, gdyby nie to, że odwraca ono uwagę od tego, co ważne, a skupia się na tym, co jest kompletnie nieistotne.

Jeśli chcemy czepiać się szczegółów, to wybierzmy chociaż te, które mają faktycznie jakieś znaczenie. Zwycięstwo 3:1, zamiast 3:0 takim szczegółem nie jest. Liczy się za to styl gry. A tu wbrew pozorom powodów do wstydu nie było. Mieliśmy rozłożoną grę na wszystkich siatkarzy, a na żadnej pozycji nie było dziury. Po pozytywnym przyjęciu skończyliśmy 74% akcji, a do tego mieliśmy 34 kontry, z czego 65% skończyło się naszym punktem. W żadnym secie nasz atak nie spadł poniżej 50%, a 11 razy blokowaliśmy przeciwników. A co martwi? Przede wszystkim brak zagrywki (nie dotyczy Kuby Kochanowskiego!). Tutaj zrobiliśmy zbyt dużo błędów i jest to element, który wymaga szybkiej poprawy. Moglibyśmy też ponarzekać na przyjęcie, w końcu w ten sposób straciliśmy bezpośrednio aż 5 punktów. Jednak już w 3 i 4. secie wyglądało to dużo lepiej.

I na tym się skupmy. A nie na liczbie przegranych setów w spotkaniu, w którym to nie ma kompletnego znaczenia. Czy naprawdę chcemy, żeby nasi siatkarze w trakcie meczu przeżywali każdy przegrany punkt i chcieli zapaść się pod parkiet, bo „przegrali seta z Portugalią?”. Co będzie następne? Przepraszanie, że Grecja ugrała więcej niż 45 punków w całym meczu? Czy na tym powinni skupiać się nasi siatkarze? Że jak przegrają seta w wygranym meczu, to powinno być im wstyd i mają się z tego tłumaczyć? Bez przesady. Jest zwycięstwo? Jest! Są 3 punkty? Są! To lecimy dalej. End of story.

Nie wiesz, czego masz się spodziewać się tegorocznym turnieju? Sprawdź, co warto wiedzieć o Mistrzostwach Europy 2021.

 

Co zapamiętasz z Mistrzostw Europy?

Powiedzmy sobie wprost, przegranie jednego seta nie ma tak naprawdę większego znaczenia. Jeśli zdobędziemy medal Mistrzostw Europy, szybko o tym secie zapomnimy. Jeśli odpadniemy z turnieju wcześniej lub zakończymy go na 4. miejscu, to nawet wygrana z Portugalią 3:0 i do 8 pkt w każdym z setów, nie miałaby dla nas żadnego znaczenia. Tak samo, jak każdy ma dziś głęboko w nosie to, że w Tokio wygraliśmy 4 z 5 meczów i zajęliśmy 1. miejsce w grupie.

Droga do Mistrzostwa Europy wiedzie przez wyjście z grupy. Do tego potrzebne są nam zwycięstwa i punkty. W meczu z Portugalią zdobyliśmy i jedno, i drugie. Róbmy tak dalej, a pojedyncze przegrane  sety nie będą miały żadnego znaczenia.

Dwa lata temu porażka Polaków w półfinale Mistrzostw Europy została nazwana tragedią. Dziś próbuje się zawstydzić siatkarzy jednym przegranym setem. Nie idźmy tą drogą. Ona do niczego konstruktywnego nie prowadzi.

* https://www.przegladsportowy.pl/siatkowka/reprezentacja/me-siatkarzy-polska-wygrala-z-portugalia-polacy-najedli-sie-wstydu-wynik-i-relacja/b47x9j9

 

 

You may also like

Napisz komentarz