PlusLiga: nowy lider po 5 kolejkach

Autor: Ania

W listopadzie na brak siatkówki nie możemy narzekać. Co więcej, kolejne spotkania dostarczają nam niesamowitych emocji i niespodzianek. Jednak w ostatnich dniach siatkarską ucztę zaserwowali nam zawodnicy Aluronu Virtu CMC Zawiercie, Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Projektu Warszawa. Z tej trójki wyłonił nam się nowy, samodzielny lider, który pozostanie nim przynajmniej do środy😉

Mecze na szczycie

O tym, że aspiracje Zawiercia są w tym roku wysokie, chyba nie muszę nikogo przekonywać. Jurajscy Rycerze już w zeszłym sezonie napędzili stracha ZAKS-ie, której o mały włos nie wyrzucili z walki o Mistrzostwo Polski. Teraz Zawiercianie mają stabilny i szeroki skład, który pozwala zawodnikom myśleć o medalach. A dla kibiców jest gwarancją wysokiej jakości i arcyciekawych spotkań. Tak też było w ostatnich dwóch kolejkach, kiedy to Zawiercie zawitało do Kędzierzyna-Koźla, a następnie podejmowało Projekt Warszawę. Jednak obie potyczki nie poszły po myśli Jurajskich Rycerzy, którzy musieli się zadowolić zaledwie 1 punktem wywalczonym w obu spotkaniach.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Aluron Virtu CMC Zawiercie 3:1

Spotkanie w Kędzierzynie-Koźlu było pełne emocji. Ku niezadowoleniu gospodarzy pierwszy set padł łupem Zawiercia, przede wszystkim dlatego, że ZAKSA nie najlepiej rozpoczęła mecz i miała trudności z kończeniem swoich ataków.

Jednak drugi set to już pewne prowadzenie ZAKS-y, która w ciągu całej partii popełniła zaledwie jeden błąd. Zupełnie inaczej gra układała się po stronie Zawiercia, które psuło swoje zagrywki i ataki.

Do kolejnego seta goście podeszli z nową determinacją, która pozwoliła im osiągnąć nawet 5-punktowe prowadzenie w połowie seta. Jednak wtedy na boisku pojawił się Kamil Semeniuk, który swoimi zagrywkami napsuł Zawiercianom sporo krwi. Cała ZAKSA zaczęła z punktu na punkt grać lepiej, broniąc nawet dwóch piłek setowych. A jako że „niewykorzystane sytuacje się mszczą”, to set trzeci padł łupem ZAKSY.

W czwartym i jak się okazało, ostatnim secie tego spotkania, również prowadzili goście z Zawiercia. Jednak ZAKSA potrafi powyżej 20. punktu włączyć nadbieg i odebrać przeciwnikom ochotę do gry. Koniec końców to ZAKSA cieszyła się z 3 punktów.

Cerrad Enea Czarni Radom – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3

Tak było w meczu ZAKS-y z Zawierciem i podobnie wyglądał mecz Kędzierzynian w Radomiu. O ile w poprzednim meczu w ZAKS-ie nie zagrał chory Łukasz Kaczmarek, o tyle w meczu z Czarnymi zabrakło Pawła Zatorskiego. Nieobecność naszego reprezentacyjnego libero była dosyć widoczna, ale Olek Śliwka czy Simone Parodi to zbyt wielcy wyjadacze, aby nie poradzili sobie w przyjęciu obok mniej doświadczonego Korneliusza Banacha.

ZAKSA przez cały mecz wodziła Czarnych za nos. Najpierw wychodziła na prowadzenie, by w końcówce setów dać się dogonić, a nawet przegonić. Jednak ZAKSA nie daje szans w nieskończoność. Jeśli masz jedną, czy dwie piłki setowe w meczu przeciwko Kędzierzynianom i ich nie wykorzystujesz, to kolejną szansę na zwycięstwo choćby jednej partii dostaniesz dopiero w następnym meczu. W tym sezonie ZAKSA udowodniła to już kilkukrotnie (choć niekoniecznie zamierzenie?).

Aluron Virtu CMC Zawiercie – Projekt Warszawa 2:3

Wróćmy jednak do kolejnego szczytowego starcia, które czekało wszystkich, którzy postanowili spędzić z siatkówką sobotnie popołudnie. Tym razem do Zawiercia przyjechali zawodnicy Projektu Warszawa, którzy jeszcze nie doznali porażki. Mecz zapowiadany był jako starcie o fotel lidera. I faktycznie tak było, tylko że zwycięsko wyszła z niego… ZAKSA. Zawiercie i Warszawa podzieliły się punktami, także obecnie na czele tabeli samotnie królują Mistrzowie Polski.

A sam mecz Jurajskich Rycerzy z Wicemistrzami Polski? Oglądało się go z przyjemnością! Zwłaszcza tie-break dostarczył siatkarskim kibicom sporo emocji. Ostatecznie 2 punkty pojechały do Warszawy, ale nie trudno oprzeć się wrażeniu, że był to mecz na remis. Po prostu Warszawa wygrała te punkty, co trzeba, w odpowiednim momencie odpalając kluczową broń w tym starciu, czyli blok.

Trefl Gdańsk

Bardzo emocjonujące pojedynki czekały nas również w Gdańsku. Najpierw Lwy podejmowały rzeszowskie Wilki, aby kilka dni później zmierzyć się z Indykami z Olsztyna. W obu przypadkach podopieczni Michała Winiarskiego zaprezentowali się niezwykle pozytywnie. Widać, że gra sprawia im przyjemność i nie męczą się ze sobą na parkiecie.

Trefl Gdańsk najpierw pokonał Asseco Resovię Rzeszów (3:0), a dokonał tego, wychodząc ze sporych kłopotów w drugim secie. A jako że Resovia w dalszym ciągu jest bardzo wrażliwa (i trapiona kontuzjami), to nie była w stanie odwrócić wyniku meczu.

Z kolei mecz Gdańska z Olsztynem trzymał kibiców w napięciu niemalże do samego końca. Pierwsze trzy sety kończyły się na przewagi, ale dwukrotnie górą byli w nich przyjezdni. Wyrównana gra skończyła się jednak w okolicy połowy czwartego seta, a cały mecz i 3 punkty trafiły do Olsztyna (obecnie trzecie miejsce w tabeli).

Jastrzębski Węgiel – MKS Ślepsk Malow Suwałki 3:0

Do przełamania doszło w końcu w Jastrzębskim Węglu. Po trzech porażkach z rzędu zaczęto przebąkiwać o kryzysie w drużynie. I bez znaczenia był fakt, że Jastrzębie przegrało z samą górą tabeli: ZAKS-ą, Projektem, czy bardzo dobrze spisującym się Olsztynem. Niepokój był raczej wynikiem stylu, w jakim Jastrzębie przegrywało, praktycznie nie przeciwstawiając się rywalom.

Z tego względu starcie ze Ślepskiem Suwałki było niesłychanie ważne. Z jednej strony drużyna z Suwałk to beniaminek, ale z drugiej napsuła wiele krwi Warszawie, ZAKS-ie, nie mówiąc już o Resovii. Ten mecz należał jednak do Jastrzębian, choć nie było to łatwe zwycięstwo. Ostatecznie Dawida Konarskiego musiał zastąpić Jakub Bucki, ale w końcu do Jastrzębia wróciła zagrywka, a co za tym idzie i skuteczny blok! Czy oznacza to, że Jastrzębski Węgiel otrząsnął się po średnim wejściu w sezon? Przekonamy się już w tym tygodniu, zwłaszcza w piątkowym starciu Jastrzębia z podrażnionym ostatnimi porażkami Aluronem Virtu CMC Zawierciem.

Inne rywalizacje

Na koniec jeszcze kilka słów o pozostałych drużynach.

Po problemach w meczach z Katowicami i Lubinem PGE Skra Bełchatów wraca na zwycięskie tory, wygrywając z Bydgoszczą i Będzinem. Jednak obie te drużyny nie wygrały jeszcze żadnego swojego meczu, także czekamy na to, jak zaprezentują się Bełchatowianie w starciach z czołówką aktualnej tabeli. Będzie ku temu okazja już w niedzielę 24.11 (ZAKSA), środę 27.11 (Projekt Warszawa) czy 07.12 (Zawiercie). A w międzyczasie Bełchatów zmierzy się z nieco krwawiącymi przeciwnikami z Resovii i Jastrzębskiego Węgla.

Nową świecką tradycję podtrzymuje również GKS „Tie-break” Katowice. Niestety (lub „stety” – zależy, z czyjej perspektywy patrzymy) na pięć pięciosetówek Katowiczanie wygrali tylko raz i na razie są poza pierwszą 8 tabeli.

Do gry powoli wracają Cerrad Enea Czarni Radom, którzy po zwycięstwie z Bydgoszczą, wygrali również z Będzinem i Lubinem, i pomimo porażki z ZAKS-ą uciekli z głębin tabeli.

A w najbliższym czasie czekają nas kolejne siatkarskie zmagania. Nasza liga nie zwalnia, także mecze odbywają się w systemie kolejka w środę, kolejka w weekend. W najbliższych dniach będziemy mogli zobaczyć takie spotkania jak: Bełchatów – Resovia, ZAKSA – Warszawa, Jastrzębski Węgiel – Zawiercie, czy ZAKSA – Bełchatów.

You may also like

Napisz komentarz