Najwyższy czas na drugą część podsumowania sezonu PlusLigi 2018/2019. Tym razem bierzemy się za Puchar Polski, dalsze poczynania polskich drużyn w Lidze Mistrzów, drugą fazę rundy zasadniczej i play-offy!
Spis treści
Pucharowy styczeń
Styczeń rozpoczął się od wyjątkowego akcentu dla siatkówki, choć był on związany nie tyle z rozgrywkami ligowymi, ile z osiągnięciami naszej reprezentacji, a przede wszystkim zdobyciem tytułu Mistrzów Świata z września 2018. Reprezentacja mężczyzn w siatkówce została uznana za najlepszą drużynę 2018 roku, a Vital Heynen za najlepszego trenera w sportach drużynowych. Podczas Gali Mistrzów Sportu organizowanej przez telewizję Polsat oraz Przegląd Sportowy zostały wręczone nagrody w Plebiscycie na Najlepszego Sportowca 2018 roku. Pierwsze miejsce zajął Bartosz Kurek, a trzecie kapitan naszej reprezentacji Michał Kubiak. Panowie zostali rozdzieleni jedynie przez Kamila Stocha, który przecież w 2018 roku zdobył medal olimpijski.
Styczeń to z jednej strony początek drugiej fazy rundy zasadniczej oraz kolejne zmagania w Lidze Mistrzów, a z drugiej finałowy turniej Pucharu Polski. Jednak parkietowe rozgrywki znalazły się w cieniu wydarzeń, które miały miejsce podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Mowa o zabójstwie prezydenta Gdańska, który od lat był mocno związany z lokalną siatkówką i wspierał jej rozwój w Trójmieście. W związku z żałobą Gdańskie Lwy przełożył część meczów ligowych na późniejszy termin. Niestety, nie dało się tego samego zrobić z meczem w ramach Ligi Mistrzów. Z tego względu spotkanie z Greenyard Masseik, którego gospodarzem byli Gdańszczanie, odbyło się bez udziału publiczności, co było chyba jednym z najsmutniejszych wydarzeń tego sezonu. W ogóle w okresie żałoby mecze siatkarskie odbywały się przy minimalnej oprawie, a przed meczami odgrywano utwór „The sound of silence” w wykonaniu Disturbed, który niejako stał się hymnem tych wydarzeń.
A skoro przy Lidze Mistrzów już jesteśmy, to warto podsumować występy polskich drużyn. Trefl Gdańsk wygrał oba swoje spotkania: wspomniany powyżej mecz z Greenyard Maaseik (3:1) oraz wyjazdowy mecz z Berlin Recycling Volleys (0:3). Ze zmiennym szczęściem punktowały pozostałe polskie drużyny. PGE Skra Bełchatów wygrała na wyjeździe z Berlin Recycling Volleys (0:3), ale przegrała u siebie z Greenyard Maaseik (2:3). Z kolei ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie była w stanie przeciwstawić się Cucine Lube Civitanovej, przegrywając u siebie 0:3, ale zrewanżowała się, wygrywając w Hali Azoty 3:1 z Azimut Leo Shoes Modena.
Jak wspomnieliśmy wcześniej, w styczniu odbył się turniej finałowy Pucharu Polski. Do 1/8 finału zakwalifikowało się 6 pierwszych drużyn po pierwszej rundzie fazy zasadniczej, czyli ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, ONICO Warszawa, Jastrzębski Węgiel, Cerrad Czarni Radom, Aluron Virtu Warta Zawiercie i PGE Skra Bełchatów. Dołączyły do nich dwa zespoły z 1. Ligi: BBTS Bielsko-Biła oraz Stal Nysa.
W ćwierćfinałach zmierzyły się za sobą następujące pary: BBTS Bielsko-Biała – Jastrzębski Węgiel (0:3), Stal Nysa – ONICO Warszawa (1:3), Cerrad Czarni Radom – Aluron Virtu Warta Zawiercie (1:3) oraz ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE Skra Bełchatów (3:0). Szczególne emocje wzbudzały mecze pomiędzy Mistrzem a Wicemistrzem Polski z zeszłego sezonu oraz potyczka Nysy z Warszawą. W drużynie ze stolicy gra Bartosz Kurek, który na opolskich parkietach stawiał swoje pierwsze siatkarskie kroki. Taki powrót po latach nie przeszedł w środowisku siatkarskim bez echa, a mecz cieszył się dużym zainteresowaniem.
Turniej finałowy Pucharu Polski odbył się kilka dni później we Wrocławiu. W meczach półfinałowych zmierzyły się ze sobą: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Aluron Virtu Warta Zawiercie (3:1) oraz Jastrzębski Węgiel – ONICO Warszawa (3:0). Zarówno ZAKSA, jak i Jastrzębski pewnie pokonały swoich przeciwników, a drużyna ze Śląska rozegrała jeden ze swoich najlepszych meczów w tym sezonie. Jednak w rozgrywanym następnego dnia meczu finałowym nie zdołała przeciwstawić się osłabionym (?) kontuzją Sama Deroo Kędzierzynianom. Mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
Poza samym Pucharem Polski ZAKSA zgarnęła również większość nagród indywidualnych:
MVP turnieju: Aleksander ŚLIWKA (ZAKSA)
Najlepiej rozgrywający – Benjamin Toniutti (ZAKSA)
Najlepiej broniący – Paweł Zatorski (ZAKSA)
Najlepiej blokujący – Łukasz Wiśniewski (ZAKSA)
Najlepiej atakujący – Łukasz Kaczmarek (ZAKSA)
Najlepiej przyjmujący – Rafał Szymura (ZAKSA)
Najlepiej zagrywający – Dawid Konarski (Jastrzębski Węgiel)
Kończąc podsumowanie miesiąca, warto dodać, że w styczniu wybrano nowego Prezes PLS. Został nim nie kto inny jak Paweł Zagumny.
Ligowy luty
W lutym mogliśmy w pełni skoncentrować się na rozgrywkach klubowych. Pogoń za szóstką rozpoczęła Asseco Resovia Rzeszów, która w lutym wygrała cztery mecze z rzędu, w tym z niepokonaną do tej pory w PlusLidze ZAKSĄ oraz bezpośrednim rywalem o miejsce w play-offach, czyli PGE Skrą Bełchatów. Jednak porażka 3:0 z Indykpolem AZS Olsztyn pod koniec miesiąca sprawiła, że do końca rundy zasadniczej Rzeszowianie nie tylko nie mogli przegrać już żadnego meczu, ale i musieli liczyć na potknięcia ze strony innych drużyn: Aluronu Virtu Warty Zawiercie, PGE Skry Bełchatów czy GKS Katowic.
Luty to również dwie pierwsze porażki ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w PlusLidze. Dominacja Wicemistrzów Polski została przerwana właśnie przez Asseco Resovię Rzeszów (0:3) i ONICO Warszawę (1:3). Co ciekawe, w obu przegranych meczach Kędzierzynianie grali przed własną publicznością.
Jednak przewaga ZAKSY nad kolejnymi drużynami była na tyle wysoka, że pozycja lidera wydawała się niezagrożona. Za to rywalizacja o 2. miejsce w tabeli miała rozstrzygnąć się pomiędzy ONICO Warszawą a Jastrzębskim Węglem, które na koniec lutego dzielił zaledwie jeden punkt.
W lutym zakończyła się również faza grupowa Ligi Mistrzów. Z walką o tytuł najlepszej drużyny Europy musiała pożegnać się ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która przegrała ostatni mecz we Włoszech z Cucine Lube Civitanovą 2:3, przez co do awansu do półfinałów zabrakło im dokładnie jednego punktu.
Porażka ZAKSY w ostatniej kolejce fazy grupowe Ligi Mistrzów dała z kolei powody do radości PGE Skrze Bełchatów. Bełchatowianie w lutym najpierw przegrali wyjazdowy mecz z Treflem Gdańsk 3:2, a następnie triumfowali u siebie z Berlin Recycling Volleys 3:0. W sumie zdobyli 11 punktów, co pozwoliło im cieszyć się z awansu do półfinałów, w których mieli zmierzyć się z Zenitem Petersburg.
Z kolei pewny awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów wywalczyła inna polska drużyna – Trefl Gdańsk. Gdańskie Lwy już w przedostatniej kolejce zagwarantowały sobie miejsce w ćwierćfinałach, a na koniec zmagań grupowych przypieczętowały zwycięstwem 3:0 w wyjazdowym meczu z Greenyard Masseik. W 1/8 Ligi Mistrzów Gdańszczanie mieli zmierzyć się Zenitem Kazań.
Decydujący marzec
W marcu zakończyliśmy PlusLigowe zmagania w rundzie zasadniczej. Pomimo szalonej pogoni Asseco Resovia Rzeszów nie zdołała awansować do czołowej szóstki i musiała definitywnie pożegnać się z walką o medale. Również walka o 2. miejsce w tabeli, które zapewniało bezpośredni awans do półfinałów, rozstrzygnęła się na początku miesiąca, gdy Jastrzębski Węgiel niespodziewanie przegrał z Resovią 0:3, przez co tracił do ONICO Warszawy już 4 punkty. Niespodziewanie słabą końcówkę sezonu odnotowali Cerrad Czarni Radom, którzy w marcu przegrali aż trzy mecze i spadli na 5. miejsce w tabeli, tracąc przywilej własnego boiska w play-offach.
Warto zwrócić uwagę, że czołówka tabeli w stosunku do pierwszej fazy rundy zasadniczej pozostała praktycznie bez zmian. Jedyną różnicą była zamiana miejsc pomiędzy Aluronem Virtu Wartą Zawierciem a Cerradem Czarnymi Radom.
Niemalże zaraz po zakończeniu fazy zasadniczej rozpoczęły się play-offy (do 2. zwycięstw). ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz ONICO Warszawa miały zapewnione miejsce w półfinałach, gdyż zajęły pierwsze dwa miejsca w tabeli po rundzie zasadniczej. W ćwierćfinałach zmierzyły się zatem: Jastrzębski Węgiel z PGE Skrą Bełchatów oraz Aluron Virtu Warta Zawiercie z Cerradem Czarnymi Radom.
Z kolei w meczach o pozostałe miejsca rywalizowały:
– o 7. miejsce: Asseco Resovia Rzeszów – GKS Katowice
– o 9. miejsce: Indykpol AZS Olsztyn – Trefl Gdańsk
– o 11. miejsce: Chemik Bydgoszcz – Cuprum Lubin.
Jeszcze w marcu rozstrzygnęła się rywalizacja pomiędzy Jastrzębskim Węglem a PGE Skrą Bełchatów. Po nieco słabszej końcówce sezonu, spowodowanej m.in. kontuzją francuskiego przyjmującego Juliena Lyneela, Jastrzębski pokazał swoją siłę zarówno w pierwszym meczu wygranym 3:2, jak i drugim, pokonując na wyjeździe Skrę 0:3.
Bardziej wyrównana czekała na nas w drugim ćwierćfinale. Zarówno Warta Zawiercie, jak i Czarni Radom wygrali po jednym meczu, a decydujące starcie odbyło się już w kwietniu na terenie Jurajskich Rycerzy.
Marzec to również niesamowite emocje w Lidze Mistrzów. Fenomenalną postawę zaprezentował Trefl Gdańsk, który wysoko postawił poprzeczkę Zenitowi Kazań, który przez cztery ostatnie lata triumfował w tych rozgrywkach. Walka w obu meczach była niezwykle wyrównana i kończyła się dopiero w tie-breakach. W Gdańsku wygrali wprawdzie Rosjanie, ale w Kazaniu lepsze okazały się Gdańskie Lwy. O awansie do półfinału zadecydował dopiero Złoty Set, który padł łupem Mistrzów Rosji. Trzeba jednak oddać zawodnikom z Gdańska, że zagrali fantastyczny dwumecz, a nawet mieli piłki meczowe, po których Zenit pożegnałby się z Ligą Mistrzów. Do sensacji jednak nie doszło, ale postawa Trefla Gdańsk zasługuje na wielkie brawa.
Z awansu do półfinału mógł za to się cieszyć drugi z polskich zespołów, czyli PGE Skra Bełchatów. Bełchatowianie pewnie wygrali pierwszy pojedynek z Zenitem Petersburg 3:1, by przegrać 1:3 na wyjeździe. O awansie znów musiał zadecydować Złoty Set, w którym lepiej poradzili sobie Mistrzowie Polski. W półfinale mieli zmierzyć się z Cucine Lube Civitanovą.
Emocjonujący kwiecień
Początek kwietnia to ostateczne rozstrzygnięcia rywalizacji o miejsca 7-12 w tegorocznej PlusLidze. We wszystkich przypadkach zwycięscy potrzebowali tylko dwóch meczów, aby ją zakończyć:
– o 7. miejsce: Asseco Resovia Rzeszów – GKS Katowice 2:0 (3:0 i 3:0)
– o 9. miejsce: Indykpol AZS Olsztyn – Trefl Gdańsk 0:2 (0:3 i 0:3)
– o 11. miejsce: Chemik Bydgoszcz – Cuprum Lubin 0:2 (2:3 i 1:3).
Z kolei trzeci mecz ćwierćfinałowy pomiędzy Aluronem Virtu Wartą Zawiercie a Cerradem Czarnym Radom wygrali 3:0, grający u siebie, Zawiercianie. Na Jurajskich Rycerzy czekała w półfinale ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, a czarnym pozostała walka o 5. miejsce z jeszcze aktualnymi Mistrzami Polski – PGE Skrą Bełchatów.
W meczach półfinałowych zdecydowanie nie brakowało nam emocji, również tych pozasportowych. Obie rywalizacje (do dwóch zwycięstw) zakończyły się w trzech meczach, co było sporą niespodzianką, szczególnie w przypadku pojedynku ZAKSY z Wartą Zawierciem. O ile dobrej gry mogliśmy się po Jurajskich Rycerzach spodziewać, to jednak pewne zwycięstwo (1:3) w Kędzierzynie było jednak sporym zaskoczeniem. Kibiców ZAKSY z pewnością niepokoiła postawa Kędzierzynian, którzy wobec ataków i obrony Zawiercian byli bezradni. Zresztą Jurajscy byli o włos od finałów: w drugim meczu półfinałowym prowadzili w setach już 2:0. Jednak wtedy ZAKSA pokazała swoją mistrzowską klasę i w bardzo dobrym stylu wygrała kolejne trzy sety, przedłużając tym samym rywalizację. Dobrą grę ZAKSA pokazała również w decydującym meczu w Kędzierzynie, wygrywając z Zawierciem 3:1 i awansując do finału.
Drugi półfinał, pomiędzy ONICO Warszawa a Jastrzębskim Węglem, stał z kolei w cieniu transferów medycznych. Na dwa dni przed pierwszym meczem w Warszawie okazało się, że Bartosz Kurek, atakujący drużyny ze stolicy, jest poważnie kontuzjowany i nie zagra do końca sezonu. ONICO złożyło wniosek o transfer medyczny, w wyniku którego Kurka miałby zastąpić ściągnięty z Trefla Gdańsk Maciej Muzaj, który na początku kwietnia zakończył zmagania w PlusLidze na 9 miejscu. I choć początkowo PLS wyraziła na to zgodę, to po konsultacji z kancelarią prawniczą została ona odwołana z powodów formalnych. Zgodnie z przepisami transfer medyczny może dotyczyć zawodnika, który w drużynie rozegnał min. 70% setów w danym sezonie. Jako że Kurek dołączył do ONICO w grudniu, to nie miał szans na spełnienie tego kryterium. I pomimo tego, że Muzaj przyjechał na mecz do Warszawy, nie mógł w nim wystąpić. Mecz z osłabioną drużyną z Warszawy wygrali Jastrzębianie (1:3).
Ponadto podczas pierwszego meczu w Warszawie kontuzji doznał przyjmujący Bartosz Kwolek i ostatecznie to za niego został przeprowadzony transfer medyczny. Dzięki temu Maciej Muzaj mógł wystąpić w meczu w Jastrzębiu.
Drugi mecz niespodziewanie przebiegał całkowicie pod dyktando gości z Warszawy, a Jastrzębie nie miało pomysłu na pokonanie rywali. Po meczu w Jastrzębiu stan rywalizacji wynosił więc 1:1, a decydujące starcie odbyło się w Warszawie. Początkowo wydawało się, że trzeci mecz łatwo padnie łupem Warszawian, którzy pewnie wygrali dwa pierwsze sety. Jednak trener Jastrzębia dokonał kilku zmian i Jastrzębianie wrócili do gry, doprowadzając do remisu 2:2. Świetnie grający zawodnicy z Jastrzębia ulegli dopiero w secie 5 i to ONICO Warszawa awansowało do finałów Mistrzostw Polski.
Pełne emocji i zwrotów akcji były również mecze o 5. miejsce pomiędzy Cerradem Czarnymi Radom a PGE Skrą Bełchatów. W pierwszych dwóch meczach zwyciężali gospodarze, ale w obydwu przypadkach o wyniku decydował tie-break. Trzeci, decydujący mecz w Radomiu nie dostarczył aż tylu emocji. Radomianie pewnie wygrali 3:0 i ostatecznie uplasowali się na 5. miejscu w sezonie 2018/2019.
PGE Skra Bełchatów w kwietniu rozegrała dodatkowo jeszcze dwa mecze półfinałowe w ramach Ligi Mistrzów. Jednak włoskie Cucine Lube Civitanova nie dała Bełchatowianom szans, wygrywając pewnie oba spotkania 3:0. Skra w Lidze Mistrzów zajęła ostatecznie 3. miejsce, ex aequo z Sir Safety Perugią, która dwukrotnie przegrała w drugim półfinale z Zenitem Kazań.
Mistrzowski maj
Choć nominalnie bitwa o medale Mistrzostw Polski rozpoczęła się jeszcze w kwietniu, to ich rozdanie nastąpiło już na początku maja.
O medal brązowy rywalizowały ze sobą Jastrzębski Węgiel oraz Aluron Virtu Warta Zawiercie. Dwa pierwsze pojedynki były pełne emocji i zwrotów akcji, ale oba padły łupem Jastrzębian (3:2 i 3:2), którzy lepiej spisywali się w końcówkach tie-breaków. Sprawę do końca doprowadził zespół z Jastrzębia, wygrywając w trzecim meczu 3:0, zdobywając ostatecznie brązowy medal. Co ciekawe, również Jastrzębie skorzystało w tej fazie play-off z transferu medycznego, ściągając do drużyny z Chemika Bydgoszcz Michała Szalachę, za kontuzjowanego Grzegorza Kosoka.
Mecze finałowe pomiędzy ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle a ONICO Warszawą były pełen emocji, choć niestety również tych niesportowych. Pierwszy mecz w Kędzierzynie przebiegał pod dyktando ZAKSY i wydawało się, że zakończy się szybkim 3:0. Jednak ONICO od 3 seta włączyło się do walki i wygrało dwie kolejne partie. Tie-break przebiegał pod dyktando Warszawian, ale ONICO nie wykorzystało swoich piłek meczowych i to ostatecznie ZAKSA prowadziła w finałowej rywalizacji 1:0. Wszystko jednak odbyło się w atmosferze kontrowersji, gdyż przy jednej z ostatnich piłek meczowych sędzia popełnił błąd, który rozpalił całe środowisko siatkarskie. Drugi mecz w Warszawie pewnie wygrała ZAKSA (0:3), która kontrolowała przebieg gry.
Trzeci mecz w Kędzierzynie to przede wszystkim zwroty akcji. Początek meczu był bardzo dobry w wykonaniu ZAKSY, ta jednak z czasem zaczęła słabnąć. ONICO pewnie wygrało seta 2 i prowadziło nawet 5-6 punktami w secie 3. Jednak zmiany wprowadzone w ZAKSIE przyniosły diametralną zmianę obrazu gry Kędzierzynian. Silne zagrywki Brandona Koppersa zatrzymały natarcie Warszawian, którzy zaczęli mieć problemy z przeprowadzeniem skutecznego ataku. Na postawę kędzierzyńskiego przyjmującego dobrze zareagowali koledzy z zespołu, którzy wykrzesali z siebie ostatnie pokłady sił, by ostatecznie zwyciężyć w tym secie 32:30. Można powiedzieć, że to przesądziło wynik tego meczu. ZAKSA poszła za ciosem, w drugiej połowie czwartego seta wypracowała kilkupunkową przewagę, której nie utracili już do końca meczu, zapewniając sobie w ten sposób 8. tytuł Mistrzów Polski w historii oraz podwójną koronę w sezonie 2018/2019.
OKIEM SIATKOMANII
Sezon 2018/2019 stał na bardzo dobrym sportowym poziomie. Emocji zdecydowanie nam nie brakowało, szkoda tylko, że część z nich związana była ze sprawami spoza parkietu. Miejscami nasza liga pędziła jak oszalała, gdy dodatkowe kolei rozgrywane były również w środku tygodnia, a czasami niesamowicie zwalniała, przynajmniej w przypadku niektórych drużyn. Wystarczy powiedzieć, że w okresie grudzień-styczeń ZAKSA miała około miesięczną przerwę od ligowego grania, by w drugiej połowie stycznia rozegrać 4 mecze w zaledwie jeden tydzień, choć akurat temu winny był Puchar Polski. Dyskusję wywoływały też play-offy dla 6, a nie 8 pierwszych drużyn. W takiej sytuacji dwie pierwsze drużyny musiały czekać aż 3 tygodnie na wyłonienie półfinałowych rywali, co wiązało się z pewną utratą rytmu ligowego.
Jedno jest pewne, w tym sezonie działo się wiele. Ostatecznie wszystkie medale zostały rozdane, miejsca w tabeli przydzielone, a drużyny powoli zaczynają kompletować ekipy na kolejny sezon. Przed nami kilka miesięcy siatkówki w towarzystwie kadry, a na ligowe parkiety powrócimy w drugiej połowie października.
